Stanisław Lis: pseudonim artystyczny HEKTOR,
Przewodniczący Komitetu Organizacyjnego
I Międzynarodowego Konkursu Literackiego
„O Laur Tarnowskiej Starówki” im. Józefa Komarewicza
Tomasz Łakoma: dziennikarz, fotograf,
redaktor naczelny „KURIERA PEGAZA”
TŁ:Stanisławie. HEKTORZE… od czego zaczniemy?
SL: Od serdecznego uśmiechu, bo uśmiech ma magiczną moc przyciągania, budowania zaufania, tworzenia więzi… Uśmiech otwiera wszystkie serca, nawet te najbardziej zimne i zamknięte. A więc uśmiechajmy się razem. Do siebie. Do innych. Do całego świata.
SŁOŃCE i ŚCIANA na DROGACH do sukcesu HEKTORA
TŁ:W Twojej piramidzie książek, którą zbudowałeś i cały czas, co obserwuję budujesz jest książka Michała Wawrzyniaka pod intrygującym tytułem „Nie interesuje mnie bycie zwykłym człowiekiem”. Jak ona koresponduje z innymi tytułami: „Czarny Łabędź”, „Sztuka Strategii”, „Buddyzm”, „Złam Wszelkie Zasady”, Pismo Święte, Koran, „Od upadku do luksusu”… i tak mógłbym wymienić jeszcze kilka tytułów…
SL: Mógłbym zacytować Michała Wawrzyniaka „Im więcej przeszkód w życiu pokonasz, tym więcej ich ominiesz bokiem, tym bardziej się przybliżysz do celu…” ale odpowiem moją najsłynniejszą dewizą: „Sukces to podróż a nie miejsce przeznaczenia”. Towarzyszy mi ona od zawsze, jest moim sztandarem pod którym staram się gromadzić moje marzenia wyciągane codziennie z głowy. Marzenia to drogowskazy na mojej DRODZE ku SŁOŃCU, bo słońce zawsze ma dla mnie wymiar, zarówno sukcesu, jak i innych wartości, które cenię u siebie i u innych, takich jak: słowo, honor, kindersztuba, czy zwykłe partnerstwo w biznesie…
TŁ: Stanisław – mówisz SŁOŃCE…, a w Twojej filozofii życiowej pojawia się ŚCIANA... do której ciągle dążysz… Jaka jest korelacja pomiędzy tymi celami?
SL: Najważniejsza jest PODRÓŻ i wybory DRÓG, po których podróżujemy w CODZIENNOŚCI naszej DOCZESNOŚCI… Faktycznie moja filozofia życiowa została zdefiniowana: „Kiedy będziesz tak mocny jak ŚCIANA, przed którą stoisz, to znak, że możesz wejść na DROGĘ. Do tej ŚCIANY nie dochodzi się nigdy na czas dłuższy niż jedna chwila…”. I właśnie będąc przy ŚCIANIE potrzebne jest SŁOŃCE, żeby oświetlić mądrość i piękno tej Chwili… Słońce urzeczywistnia bowiem marzenia, które stają się faktem w moim życiu – zarówno prywatnym, jak i szerzej – zawodowym, społecznym i publicznym…
TŁ: A jak najkrócej zdefiniowałbyś swoją strategię biznesową wczoraj, dzisiaj i na przyszłość?
SL: Być pierwszym wśród najlepszych…
TŁ: Przejdźmy zatem do zasadniczego tematu mojej rozmowy, czyli do organizacji I Międzynarodowego Konkursu Literackiego „O Laur Tarnowskiej Starówki” im. Józefa Komarewicza. Skąd pomysł, jaka jest idea tego projektu, kto jest organizatorem i przede wszystkim skąd niemałe pieniądze na ten Konkurs, bo same nagrody to ponad 25.000,00 PLN?
SL: Idea organizacji I Międzynarodowego Konkursu Literackiego o „Laur Tarnowskiej Starówki” im. Józefa Komarewicza nawiązuje do 20-etniej tradycji organizacji Ogólnopolskiego Konkursu Jednego Wiersza o „Laur Tarnowskiej Starówki”, którego organizatorem w latach 1986-1995 był Wojewódzki Ośrodek Kultury w Tarnowie, a w kolejnych latach do roku 2004 – Małopolskie Centrum Kultury SOKÓŁ w Nowym Sączu.
Pomysłodawcą tego Konkursu był w 1986 roku Józef Komarewicz – dziennikarz i poeta, pracujący wówczas w redakcji Tarnowskiego Tygodnika Informacyjnego „TeMI” i współpracujący z Wojewódzkim Ośrodkiem Kultury w Tarnowie przy redagowaniu Informatora WOK.
Urodził się 21 stycznia 1955 roku w Tarnowie. Był absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Podyplomowego Studium Dziennikarskiego przy Instytucie Filologii Polskiej UJ. Jako poeta debiutował na łamach „Magazynu Studenckiego" (Kraków). Był redaktorem naczelnym „Metalowca Tarnowskiego" i rozgłośni w Zakładach Mechanicznych (FOS Ponar-Tarnów). Przez wiele lat pracował w tygodniku TEMI, Tarnowskim Echu Magazynie Informacyjnym i w zespole redakcyjnym miesięcznika „Okolice".
Inicjatywa ogłoszenia I Międzynarodowego Konkursu Literackiego „O Laur Tarnowskiej Starówki” im. Józefa Komarewicza zrodziła się podczas spotkania przy grobie Józefa Komarewicza w dniu 28.08.2021 r. i późniejszej „Biesiadzie Literackiej” w Restauracji BRISTOL. W tym spotkaniu wzięli udział, oprócz niżej podpisanego także: Zbigniew Mirosławski, Grzegorz Lodarski, Tomasz Łakoma, Witold Motyl. Idea Konkursu została poparta także przez osoby: Wojciech Markiewicz, Dorota Kostur, Magdalena Lis, Krzysztof Nowak, Ewa Stańczyk, Barbara Kurczab, Halina Bednarenko, Bożena Kukulska Filipowicz, Krzysztof Juzyk, Tomasz Antoni Żak, Ryszard Zaprzałka, a ostatnio także prof. Jan Tomkowski – Instytut Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk.
Wszyscy wyżej wymienieni deklarowali pomoc i współpracę przy organizacji tego poetyckiego wydarzenia, którego finał będzie cyklicznie organizowany w kolejne rocznice śmierci Józefa Komarewicza.
Międzynarodowy charakter Konkursu jest związany z tym, iż Józef Komarewicz był przez 20 lat rzecznikiem prasowym Światowego Forum Mediów Polonijnych (1993-2012) i miał wielu przyjaciół wśród dziennikarzy i poetów polonijnych rozsianych w 50 krajach świata.
Organizatorem Konkursu jest Centrum Kreacji i Strategii INTERAKCJA Sp. z o.o., które poprzez ludzi z nią związanych jest „spadkobiercą” tradycji, współpracy ze środowiskami literackimi, poetyckimi i dziennikarskimi w Polsce i na całym świecie.
Pieniądze na organizację Konkursu, a szczególnie na dosyć prestiżowe, jak na polskie warunki nagrody w wysokości 25.000,00 PLN pochodzić będą z funduszu na działalność marketingową firmy i od jej partnerów oraz kontrahentów handlowych, doceniających znaczenie kultury, dziedzictwa kulturowego, w tym literatury i poezji oraz ich wpływ na światopogląd człowieka, jego rozumienia świata, a także na rozwój innowacji w wymierze Gospodarki 4.0.
TŁ: Do kiedy poeci z Polski i całego świata mogą nadsyłać swoje wiersze?
SL: Szczegółowo wyjaśnia to Regulamin Konkursu, który zamieszczamy w całości wraz z formularzem zgłoszenia na łamach tego numeru „Kuriera Pegaza”.
Krótko powiem, że na wiersze oczekujemy do 31 sierpnia 2022 r. Jury Konkursu pod przewodnictwem p. Zbigniewa Mirosławskiego – literata i poety, Członka Komitetu Organizacyjnego Konkursu oceniać będzie wiersze w miesiącu wrześniu 2022 r., a 21 października 2022 r. w Tarnowskim Ratuszu odbędzie się Gala wręczenia nagród Laureatom Konkursu, połączona z Biesiadą Poetycką, która zakończyć się winna w godzinach wieczornych w przyjaznych zawsze progach Restauracji BROSTOL w Tarnowie.
W tym miejscu chciałbym gorąco podziękować p. Kazimierzowi Kurczabowi – Dyrektorowi Muzeum Okręgowego w Tarnowie, który użyczył pomieszczenia Ratusza dla Laureatów Konkursu, a Muzeum Okręgowe w Tarnowie otrzymało status Diamentowego Mecenasa I Międzynarodowego Konkursu Literackiego „O Laur Tarnowskiej Starówki” im. Józefa Komarewicza.
TŁ: A kto otrzyma Statuetkę Konkursu „O laur Tarnowskiej Starówki”?
SL: Statuetka będzie główną nagrodą w Konkursie na wiersz tematycznie związany z Tarnowem. Statuetkę zaprojektował i wykonał znakomity rzeźbiarz p. Wiesław Arminajtis z Bielska-Białej. Statuetka ma wymiary: wysokość – 25 cm, szerokość – 12 cm, głębokość – 3 cm, całość wykonana jest z jednego kawałka onyksu.
TŁ: Ty dużo pisałeś o Komarewiczu…
SL: Tak, „Dzidzio” – bo tak nazywałem Józefa – był nie tylko moim przyjacielem ale także wieloletnim współpracownikiem, sekretarzem, asystentem, doradcą i rzecznikiem prasowym. Przeprowadził ze mną najwięcej w życiu twórczych dyskusji i Jemu udzieliłem najważniejszych wywiadów w różnych momentach mojego życia.
Był wspaniałym towarzyszem także moich najważniejszych projektów i wędrówek po całym kraju. Dotychczas napisałem cztery teksty wspomnieniowe, w tym zaraz po Jego śmierci (2015 r.) pt. „Józefie, gdzie jesteś teraz?”
To nie takie proste pisać o kimś,
kto był w moim życiu, całe życie…
Wczoraj, przedwczoraj, kiedyś…
i tak bez końca.
Oddany, ciekawy ludzi, umiejący interpretować fakty,
jak i zachwycać się ulotnością chwil…
Był pięknie sobą, z tym swoim łobuzerskim uśmiechem
i pozornym luzem.
Umiał tworzyć atmosferę chwili,
choć czasem, jak „zły wiersz gryzie…” /J.K./
odlatywał do swojego świata…
Co tam robił – nie wiem, aczkolwiek,
chyba próbował rozmawiać z Bogiem…
o sobie, o świecie, poezji,
a może o kobietach i miłościach swojego życia… Tego nie wiem.
Józef, kiedy wracał, mówił zawsze:
„I co, jak było? – elegancko!!! Oczywiście!” /J.K./
Jego świat pozostawał w tych marzeniach jego
i tylko jego kosmosem…
Józef pisał o mnie, a ja śpiewałem o Józefie
Rap & Blues z cyklu OJ, DZIDZIO!
Wyśpiewywałem go, co roku od 1998.
Zawsze w listopadzie, na moich urodzinach
wyśpiewywało OJ, DZIDZIO! ze mną
grono moich i naszych przyjaciół.
I tak śpiewaliśmy Józefowi przez 23 lata…
Ostatni raz OJ, DZIDZIO! zabrzmiał
na moich „44” urodzinach w 2011 roku.
Fot. Tomasz Łakoma
A w ostatnim czwartym wspomnieniu z 2021 roku napisałem:
Czas mija, a Józef się nie pojawia.
Na odejście kogoś bliskiego nigdy nie ma dobrego czasu.
Na śmierć nie można się przygotować.
Śmierć zawsze jest nie na miejscu
i zawsze nie w porę – za szybko, za nagle.
Tak odszedł Józef.
Bez zapowiedzi, bez uprzedzenia,
bez dyskusji o okolicznościach, bez modlitwy.
Odszedł i już go nigdy nie będzie – teraz z nami w DRODZE.
Została pustka i ból beznadziei,
zostały niedopowiedziane słowa,
niedokończone wiersze,
nie zrealizowane projekty,
rozpaprane marzenia,
niewypite butelki szampana,
zwane przez Józefa „brutami”,
niedopalone cygara…
Została bezradność i wspomnienia.
I tu nasuwają się piękne słowa ks. Jana Twardowskiego:
„Spieszcie się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…”
Warto je dopełnić dwoma wypowiedziami:
„…najbardziej kochamy tych ludzi,
sprawy i te rzeczy,
od których bieg życia każe nam odchodzić – nieraz na zawsze”
/Marek Hłasko/
i jeszcze raz Mistrz Twardowski:
„… Gdyby śmierci nie było nikt z nas by już nie żył.
Przemijamy jak wszystko, by w ten sposób przetrwać”.
Chce mi się czasem zawołać:
„Józefie jak tam jest po drugiej stronie ściany,
czy jest z kim pogadać, wymienić poglądy, napić się piwa,
czy jest jakaś logiczna ciągłość istnienia po śmierci,
czy dusza ma dalszą historię,
czy wreszcie śledzisz, co się dzieje u nas w doczesności…”
TŁ: Po tych słowach, które przeczytałeś łza się w oku kręci i czuję jak Komarewicz przygląda się nam gdzieś z góry. Łobuzersko uśmiecha, jakby chciał zaraz sfrunąć do nas i powiedzieć: No i co chłopaki, jak leci, zatrzeć ręce i zapytać… „Czy otworzyć brucika…?”
SL: Tak, to prawdziwe zachowanie Józefa, którego nam wszystkim bardzo brakuje. Józef był bowiem Sygnalistą, Latarnikiem i Wędrowcem – zarówno dla siebie, jak i swoich przyjaciół. Umiał odganiać swoim uśmiechem ptaki smutku i mimo, że latały czasem wokół jego głowy, to nigdy nie pozwolił, aby uwiły sobie w niej gniazdo… Płoszył je również w swoim otoczeniu i za to go bardzo również ceniłem.
TŁ: A zatem kończąc naszą rozmowę pozostajemy z uśmiechem, tym łobuzerskim Józefa i pozytywną energią, którą roztaczał zawsze wokół siebie…
SL: I tego uśmiechu życzymy także wszystkim czytelnikom „Kuriera Pegaza” i poetom, którzy nadeślą swoje wiersze na nasz Konkurs… Bywaj Józefie – tam gdzieś w górze. Zawsze!
TŁ: Dziękuję za rozmowę.
Fot. J. Komarewicz, Dziennikarze Światowego Forum Mediów Polonijnych (1993-2012) w Krakowie