O przelewie poinformowała minister funduszy i polityki regionalnej, Katarzyna Pełczyńska – Nałęcz. To wynik zaakceptowania przez Komisję Europejską 5 kwietnia wniosku o płatność w kwocie 6,3 mld euro (27 mld zł). Dziś, 10 dni później pieniądze trafiły już do Polski.
W ramach KPO Polska może dostać łącznie 59,8 mld euro. Środki, zgodnie z założeniami UE, powinny zostać przeznaczone odpowiednio: na cele klimatyczne w 46,6 proc., transformację cyfrową 21,3 proc., reformy socjalne 22,3 proc.
Co wpływ środków unijnych oznacza dla gospodarki? Już sama wiadomość o zaakceptowaniu wniosku umocniła złotego – spekulowano, że przynajmniej cześć pieniędzy zostanie wymieniona na rynku międzybankowym, co spowoduje wzrost popytu na naszą walutę. Euro osiągnęło najniższą cenę od 2020 roku. 4 dni po podpisaniu wniosku jego cena spadła do 4,25 zł. Dziś (15.04) wynosi 4,29 zł. Złoty umocnił się wtedy także w stosunku do innych walut. Również za dolara w momencie najniższej ceny euro trzeba było płacić 3,91 zł, najmniej od końca 2021 roku.
Co dalej będzie się dziać w sprawie KPO ? Jak powiedziała na początku kwietnia Katarzyna Pełczyńska – Nałęcz, Polska będzie składać kolejne wnioski. -
Naszą ambicją jest złożenie tuż po wakacjach […] drugiego i trzeciego wniosku - mówiła. Dodała też, że Rada Ministrów pracuje nad pakietem renegocjującym KPO. Ma być gotowy do końca kwietnia i wysłany wówczas do Komisji Europejskiej.
Maria Korcz