O 20. rocznicy członkostwa polski w Unii Europejskiej wiele już powiedziano, doceniając m.in bezprecedensowe tempo wzrostu gospodarczego.
Nasz kraj, podobnie jak pozostałe państwa UE z Europy Środkowej i Wschodniej, znacząco zmniejszyły dystans w stosunku do wiele bogatszego niegdyś Zachodu.
Podstawowa miara zamożności, a więc średni poziom produktu krajowego brutto przypadający na mieszkańca, wzrost w ośmiu państwach UE z 26 proc. średniego PKB w Niemczech w 2003 roku do 50 proc. w 2023 r. W Polsce nastąpił wzrost z 19 do 42 proc poziomu niemieckiego.
Jaka część wzrostu to efekt wejścia do Unii
Na ile jednak ta zmniejszająca się luka między nowymi przybyszami do UE, a jej najbogatszym państwem członkowskim jest efektem akcesji do Unii, a ile faktem normalnego rozwoju gospodarczego, który nastąpił, bo kraje te dokonały transformacji ustrojowej i otworzyły się na świat? Taką analizę sporządził właśnie Europejki Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR).
Policzył, że od 1995 do 2003 roku PKB na mieszkańca w tych krajach wzrósł z 14 do 26 proc. Średniej niemieckiej, czyli podobnie jak w PKB w innych państwach szybko rozwijających się, które do UE nie kandydowały.
42 procent niemieckiego per capita osiągnęła Polska w 2023r. wobec 19 proc. w 2003r.
Już jednak po 2004 roku, czyli po dacie akcesji, ten wzrost w nowych państwach, członkowskich UE przyspieszył i osiągnął wspomniane 50 proc. poziomu Niemiec. To miara średnia, która rozciąga się od 42 proc. w Polsce i na Węgrzech do 58—59 proc w Estonii i na Słowenii.
Zdaniem EBOR średni PKB w tych krajach wzrósłby o 10 proc., do 36 proc. poziomu niemieckiego, gdyby rozwijały się one poza UE. Same więc członkostwo i związane z tym transfery z unijnych funduszy, ale także uczestnictwo w jednolitym rynku i zwiększona wiarygodność dla zagranicznych inwestorów dołożyły kolejne 14 pkt. proc.
To średnia dla ośmiu państw, ale dla polski dane są podobne. Od 2003 do 2023 roku przeskoczyliśmy z 19 do 42 proc. niemieckiego PKB na mieszkańca. Z tego 15 pkt proc. wynikało z premii unijnej – ocenia EBOR.
źródło: Rzeczpospolita