Ta strona używa plików Cookie. Korzystając z tej strony zgadzasz się na umieszczenie tych plików na twoim urządzeniu
Polska objęta procedurą nadmiernego deficytu
27.06.2024

Polska objęta procedurą nadmiernego deficytu

W środę Komisja Europejska objęła Polskę procedurą nadmiernego deficytu. Dla kraju oznacza to konieczność przedstawienia planu działań naprawczych, które zamierza podjąć, by obniżyć deficyt. Komisja objęła też procedurą pięć innych państw członkowskich: Belgię, Francję, Włochy, Węgry, Maltę i Słowację.

CZYM JEST PROCEDURA NADMIERNEGO DEFICYTU?

Definicja formalnoprawna sporządzona na podstawie Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej mówi, iż procedura nadmiernego deficytu nakładana jest przez Radę Unii Europejskiej na państwo członkowskie w przypadku niewypełnienia budżetowych kryteriów konwergencji (spójności), których wartości odniesienia dotyczą:

  • 3% dla stosunku planowanego lub rzeczywistego deficytu publicznego do produktu krajowego brutto wyrażonego w cenach rynkowych,
  • 60% dla stosunku zadłużenia publicznego do produktu krajowego brutto wyrażonego w cenach rynkowych.

Zgodnie z zapisami traktatowymi - w celu zapewnienia efektywności procedury stosowanej w przypadku nadmiernego deficytu, rządy państw członkowskich, w ramach tej procedury, są odpowiedzialne za deficyt publiczny. Państwa członkowskie zapewnią, by krajowe procedury w sferze budżetowej pozwoliły im wywiązać się ze zobowiązań w tej dziedzinie, wynikających z Traktatów. Państwa członkowskie zdają Komisji regularnie i bezzwłocznie sprawozdania dotyczące ich planowanych i rzeczywistych deficytów oraz poziomów ich zadłużenia.

Komisja Europejska przygotowała raport o przestrzeganiu kryteriów dotyczących deficytu budżetowego w 12 krajach. Ich zdaniem, siedem z nich ma problem ze zbyt wysokim deficytem publicznym.

Wedle przepisów unijnych deficyt finansów publicznych nie powinien w danym roku przekraczać 3 proc. PKB danego kraju. W Polsce wyniosło w 2023 roku 173,8 mld zł. W relacji do naszego PKB to 5,1 proc. PKB. W kilku krajach ta wartość jest wyższa:

  • Francja – 5,5 proc. PKB
  • Rumunia – 6,6 proc. PKB
  • Węgry – 6,7 proc. PKB
  • Włochy – 7,4 proc. PKB

Unijny komisarz ds. gospodarki Paolo Gentiloni uspokajał w środę, że objęcie procedurą nadmiernego deficytu nie oznacza automatycznie konieczności wprowadzenia cięć budżetowych.

- Mieliśmy długi okres, prawie czteroletni, de facto zawieszenia znacznej części naszych reguł fiskalnych. Jednak nie możemy sobie wyobrazić UE, szczególnie strefy euro, bez wspólnych zasad. Fakt, że mamy reguły, nie oznacza, że pracujemy nad oszczędnościami – powiedział na konferencji prasowej. Jak dodał, odpowiedzią na wyzwania makroekonomiczne, z którymi zmaga się część państw, mogą być duże inwestycje.

POLSKI RZĄD KOMENTUJE

W reakcji na zapowiedź objęcia Polski procedurą nadmiernego deficytu minister pracy, rodziny i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oświadczyła w mediach, że żadnych takich cięć rząd nie przewiduje, ale tym razem bardziej od deklaracji polityków ważniejsza będzie matematyka.

Dla przypomnienia deficyt budżetowy na 2024 r. został wyliczony na poziomie 184 mld zł i według metodologii UE stanowi 4,5 proc. PKB. By zejść do 3 proc. trzeba by – przy obecnym poziomie dochodów budżetowych – ściąć wydatki o co najmniej 65-70 mld zł.
To dużo biorąc pod uwagę, że sam program Rodzina 800 plus to rocznie dla budżetu koszt 70 mld złotych. Dodatkowe świadczenia roczne: trzynasta i czternasta emerytura to 45 mld zł (w tym ponad 20 mld sama czternastka dołożona na stałe w 2023 r.).

O ile o całkowitej rezygnacji w programów 800 plus czy dodatkowych świadczeń dla emerytów rząd się na pewno nie wycofa – co najwyżej będzie szukał oszczędności, np. przywracając kryteria dochodowe na wzór tego, które obowiązywało dla 500 plus na pierwsze dziecko – o tyle o zmianach generujących nowe wydatki można zapomnieć.
To samo dotyczy o przedsięwzięciach ograniczających dochody budżetu państwa.

Wniosek z tego jest oczywisty. Można już teraz skreślić plany zwiększenia kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł – czy nawet więcej gdy płaca minimalna przekroczy brutto 5 tys. zł, jak to jest w projekcie procedowanym w Sejmie. Jak policzyło Ministerstwo Finansów to wpływy do budżetu niższe o prawie 48 mld zł (niezależni eksperci szacują 10 mld mniej, ale to szczegół, istotna jest sama skala). Topnieją szanse na dokończenie prac nad ustawą wprowadzającą wdowią rentę. Nawet w oszczędnościowej wersji kroczącej, forsowanej przez kierownictwo resortu rodziny to kolejne obciążenie dla budżetu rzędu kilkunastu miliardów rocznie. Podobny los czeka wszelkie inne projekty i inicjatywy, które miałyby generować nowe wydatki.

Z drugiej strony nauczyciele mogą raczej zapomnieć o kolejnych wysokich podwyżkach wynagrodzeń i powiązaniu ich ze średnią krajową. Podobnie jak inni pracownicy budżetowi mogą liczyć co najwyżej na waloryzację wynagrodzeń, jak to już rząd zapowiedział jeszcze bez opcji procedury nadmiernego deficytu na 2025 rok.

CO DALEJ?

Sprawozdanie KE jest pierwszym krokiem w procedurze nadmiernego deficytu. 

W świetle sprawozdania i po rozważeniu opinii Komitetu Ekonomiczno-Finansowego KE w kolejnym kroku zamierza zaproponować Radzie UE otwarcie procedur nadmiernego deficytu dla tych państw członkowskich w lipcu. Jeżeli Rada uzna, że istnieje nadmierny deficyt, przyjmuje na wniosek KE zalecenia skierowane do danego państwa członkowskiego, których celem jest obniżenie tego wskaźnika. Jeśli państwo członkowskie nie będzie realizować zaleceń Rady, może ona wezwać je do przyjęcia w wyznaczonym terminie "środków zmierzających do takiego ograniczenia deficytu, jakie zostanie uznane przez Radę za niezbędne do zaradzenia sytuacji". Może to oznaczać np. cięcia budżetowe.

Jeśli kraj UE nadal nie będzie stosował się do zaleceń, Rada może zdecydować o nałożeniu na niego "grzywny w stosownej wysokości".