Ta strona używa plików Cookie. Korzystając z tej strony zgadzasz się na umieszczenie tych plików na twoim urządzeniu

RECENZJE TOMU RAPIAŁÓW

Drzewko

jabłoni

Magdalena Lis

Każdy koniec jest początkiem czegoś nowego. Każdy szept może przerodzić się w piękną etiudę harfową. Kiedyś akustyczną, dziś elektryczną, a jutro … ? A jutro może znów wrócimy do liry i jak biblijny król Dawid będziemy grać na niej psalmy… jeśli już dziś posadzimy drzewko jabłoni.

Od małego słyszałam powtarzaną regularnie mantrę: Marzenia, na realizację których decydujesz się dziś, jutro staną się rzeczywistością. Te słowa bardzo ze mną rezonują, kiedy czytam najnowszy tom rapiałów Stanisława I taki może być koniec człowieka, ponieważ pokazują jak wizja, i połączona z nią pasja, potrafią budować piękno doświadczeń dla siebie, bliskich, całych społeczności.

   zrzut-ekranu-2022-11-08-121625.png

Zaczyna się on od peregrynacji po dokonaniach Domu Kultury w Żabnie im. C.K. Norwida – który Tata – Stanisław prowadził w latach 1982 – 1986. Ten okres znam tylko z opowiadań, ponieważ dopiero zaczynałam stawiać pierwsze kroki. Jestem jednak przekonana, że w tym pierwszym doświadczeniu chodzenia, moje małe nóżki zaprowadziły mnie do Domu Kultury nie raz.

Jestem zawsze pod ogromnym wrażeniem osiągnięć Taty: jego umiejętności kreowania rzeczywistości, talentu do pociągania za sobą innych, dostrzeganiu potencjału teraźniejszości, by na jej podstawie budować piękne jutro. Tata zawsze był dla mnie Super Bohaterem w tej dziedzinie. Wspomnienia z okresu Żabna czytam z dumą i wzruszeniem!

Dziś doświadczenie Domu Kultury w Żabnie, ale też późniejszej działalności kulturalnej Taty, rezonuje energią na ścianach mojego mieszkania. Zanim jeszcze rozpoczęły się prace wykończeniowe, jedno z pierwszych pytań, które usłyszałam od Taty, było: kiedy planujesz powiesić obrazy? To pytanie padło wiele razy zanim rzeczywiście doszłam do tego zadania na długiej liście kamieni milowych prowadzących do wykończenia przestrzeni. Obrazy, które pamiętam z dzieciństwa, to dla mnie reminiscencja posadzonego drzewka jabłoni, które rosło przez lata i dziś powoduje, że w moim portfolio wartości sztuka odgrywa bardzo ważne miejsce… tak jak w życiu Taty.

Po Peregrynacjach, Stanisław zaprasza nas do serii refleksji na temat współczesnej kondycji świata w wymiarze globalnym, lokalnym i osobistym.

I taki może być koniec człowieka

Tytułowy rapiał opisuje globalne ocieplenie, które już dziś możemy zauważyć gołym okiem, a w zasadzie poczuć na własnej skórze. Coraz wyższe temperatury sprawiają, że już niedługo nie będziemy musieli wyjeżdżać do ciepłych krajów, ponieważ miejscowe tropiki zdecydowanie zaspokoją oczekiwania najbardziej wymagających miłośników ciepłych klimatów.

W opisie tej całej sytuacji autor zwraca uwagę na fakt, że to nie jest naturalne, ani nawet znajome, by żyć w naszej szerokości geograficznej w takich warunkach. Stawia też ciekawe pytanie:

Czy dusza jest w stanie po śmierci żyć bez wody?
A jeśli nie, to może
Pan Bóg wybaczy CZŁOWIEKOWI
jego megalomanię i pychę wielkości
i obsadzi go w nowej roli –
tylko że już na innej planecie.

Mimo pesymistyczno-realistycznych wizji apokaliptycznego końca świata, autor jednak pozostawia człowieczeństwu furtkę wyjścia … może to jeszcze nie agonia homo sapiens … a może początek pewnej przemiany … z symbolicznym drzewkiem jabłoni posadzonym w duchu nadziei, że jutro jednak nastąpi.

W Deklaracji spod Tatr Stanisław kontynuuje wątek odpowiedzialności społecznej człowieka za los ekosystemu, wykładając na początku kredo własnej strategii życiowej w tym obszarze:

Staram się optymalizować swoje życie
i robić jak najmniej
NIEPOTRZEBNYCH RZECZY
przekształcać CHAOS
w PORZĄDEK.

Czytając ten rapiał, możemy w mgnieniu sekundy przenieść się do podnóża Tatr w mroźny, zimowy klimat, poczuć górski spokój tańczący z powagą i dostojnością. Chciałoby się pozostać w tym pięknym nastroju, gdyby nie poniższy notoryczny epizod:

tylko ludzie, jak zwykle
nie dbali o naturę
rzucając niedbale puszki po coca-coli
i wychodząc w trampkach
na Kasprowy…

Refleksje Stanisława ogniskują się wokół tematów istotnych dla całej ludzkości, ale też w wymiarze krajowym. Rapiał Memy, które nie bawią stanowi odpowiedź, na Polski ład, który autor ocenia jako
kwintesencję
jak nie powinno
robić się reformy.

Czasem Stanisław snuje rozważania nad zagadnieniami uniwersalnymi, zachwyca się ich horyzontalną i wertykalną skalowalnością. Tak jest w przypadku Magii liczb:

Zawsze fascynowały mnie liczby;
ich MAGIA tworzenia
obrazu wszechświata
człowieka
nauki
uczuć
emocji
kalendarza
zadłużenia w banku
stanu kasy na koncie,
ich umiejętność (…)
opisywania rzeczywistości
tej Byłej
Dzisiejszej
I tej, która zdarzy się Jutro.

Liczby są konkretne, pojemne treściowo, logiczne i uporządkowane. Taka jest też struktura tego rapiału. Lapidarne, czasem jedno, dwuwyrazowe wersy rezonują znakomicie z naturalną tożsamością cyfr. Na koniec autor przytacza ich konkretne interpretacje, co bardzo intryguje w kontekście poszukiwań odpowiedników numerologicznych nas samych, osób nam bliskich, a także okoliczności, w których decydujemy się na ważne decyzje życiowe. Może warto 1-wszego dnia miesiąca poświęcić czas na pionierskie odkrycia, a 8-mego na ekspansje?

Na koniec (a może początek?) rozważań, Rozmyślenia o problemach człowieka – rapiał, w którym Stanisław jakby chciał uwidocznić, w jaki sposób je tworzymy poprzez nasze własne myśli.

Człowiek mógłby tak pytać
i pytać jak dotąd pytał
- bez końca;
Świadomość
Wieczność
Wolna wola
Bóg
i co dalej…??!!
…i w tym momencie
pochodnia naszej świadomości
zastyga bezradnie w miejscu.
Szansą dla Człowieka
w takiej sytuacji
jest zawsze Bóg,
który jest JEDEN.
I mamy od NIEGO dar;
wolną wolę.
Skierowanie w jego kierunku pomoże wybrać ścieżkę życiową i zrozumieć samego siebie, a może i trochę wszechświat …
BYĆ MOŻE…
bo…
„Dla tego KTO WIERZY,
WSZYSTKO JEST MOŻLIWE…”

Uskrzydlającej lektury z otwartym umysłem, sercem i ciekawością jutra w duchu numerologicznej „Jedynki” i z gotowością do posadzenia drzewka jabłoni!

Magdalena Lis
Kraków, 3 października 2022 r.

 


„...Jestem częścią wszystkiego, co spotkałem...”

Próba recenzji zbioru Stanisława Lisa pt.
„I taki może być koniec człowieka”

Zbigniew Leszczyc Mirosławski

Ulisses, Stanza I
…Nie mogę odpocząć od podróży...
bardzo cierpiałem, zarówno z tymi, którzy
mnie kochali, jak i samotnie, na brzegu
...stałem się imieniem;
… Jestem częścią wszystkiego, co spotkałem;
A jednak całe doświadczenie jest łukiem, w którym
Lśni ten nieznany świat, którego margines zanika
Na zawsze i na zawsze...
… każda godzina jest uratowana
Z tej wiecznej ciszy, coś więcej,
… I ten szary duch, który pragnął
podążać za wiedzą jak tonąca gwiazda,
Poza najgłębszymi ograniczeniami ludzkiej myśli.
                                            Alfred Tennyson (1809-1892)

    zrzut-ekranu-2022-11-08-123818.png

               Zostałem poproszony o napisanie krótkiego wstępu do kolejnej publikacji Stanisława Lisa zaczynającej się znaczącą frazą „I taki może być koniec człowieka”. Wielce wymowny tytuł sugeruje refleksje o czasie ostatecznym, w którym nadejdzie finał naszych zmagań, trosk i zabiegów o sprawy materialne. Sam Lis w słowie odautorskim przytacza maksymy zaczerpnięte od Alberta Einsteina ale także od: Seneki, Thomasa Eriksona, Huxley’a, Waltera Ong’a czy Satipatthana Sutty, od Kasprowicza, Witkacego, Tolkiena, Picasso i Banksy’ego, od świętych Jana, Marka i Mateusza, Tomasza, i nie tylko od nich. Są ważkie i godne zapamiętania i zastosowania.
               Zgodnie z maksymą Lao Tsy, że „ważna jest podróż a nie miejsce przeznaczenia” wędruję ze Stanisławem od lat 70-tych ubiegłego wieku, od wakacji w Iławie, od imprezy w DK w Żabnie na której gościłem z aktorem tarnowskiego teatru Mariuszem Szaforzem, przez współorganizowane przeze mnie Biesiady Recytacji Poezji i Prozy Pisarzy Ziemi Tarnowskiej w Wojewódzkim Ośrodku Kultury, po spotkania Światowego Forum Mediów Polonijnych w trakcie których gościłem na stronach Wici Polonijnych, po działalność w Stowarzyszeniu Autorów Polskich i publikacje na łamach Tarniny.
               Padają pytania „...ruszyć się z miejsca / czy pozostać nieruchomo? / Bo jeżeli ruszyć, / to w którą stronę?…”. Wszystkim nam towarzyszą takie dylematy. A ponieważ przyszłość jest niewiadoma dobrze było by postępować zgodnie z własnymi predyspozycjami. Stąd rozważania numerologiczne. Stanisław Lis wierzy, że „...dzięki analizie cyfr / które odpowiadają naszej dacie urodzin / imieniu i nazwisku... / możemy wiele dowiedzieć się o sobie / swoim charakterze / potencjale…/ To przedziwna MAGIA LICZB...”. Domena Gladys Lobos.
               Całość stanowi siedem części. Pierwsza czyli „Peregrynacje…” i druga „Rapiały Hektora 2021-2022”; pozostałe były wydawane wcześniej. Wspomnę o nich w zakończeniu.
               Nie wszyscy dobrze znają drogę kariery prezesa Centrum Kreacji i Strategii Interakcja. 12 tom Rapiałów (specyficznej formy quasi filozoficzno-literackiej) zawiera wspomnienia 4. letniej pracy w Domu Kultury w Żabnie im. Cypriana Kamila Norwida. To tam, wymienię tylko przykładowo artystów występujących gościnnie: Banaszak, Bińczycki, Cieślak, Dymna, Englert, Fogg, Frąckowiak, Gajos, Holoubek, Jarocka, Olbrychski, Rodowicz, Rosiewicz, Strasburger, Jerzy Stuhr, Trela, Wodecki, Zapasiewicz, Zaucha, Zawadzka, zespoły: Budka Suflera, Czerwone Gitary, Dżem, SBB, Skaldowie, Wilki, tam stworzona została niezwykła społeczność lokalna zaangażowana w inicjatywy społeczno-kulturalne. I tak to się zaczęło i potoczyło do dzisiaj. Gdzie Staszek Lis tam zawsze dzieją się ważne i interesujące wydarzenia. Autor pamięta o szerokim gronie pracowników i współpracowników, wymienia ich nazwiska i funkcje. Sekwencja fotografii i kopii artykułów prasowych uzupełnia owe kontemplacje.
               Nowość stanowi część druga. Jej 10 odsłon to teksty: I taki może być koniec człowieka, Rzeczywistość codzienna, Deklaracja spod Tatr, Memy, które nie bawią, Magia liczb, Rozmyślania o problemach człowieka, Memento mori, Nakazanie Jezusa, Czas wigilijnych refleksji, Sejsmogram człowieka na rozstaju.
               Człowiek w nagłówkach pojawia się trzykrotnie. Dowodzi to generalnego charakteru rozważań. Doświadczenia indywidualne przekładane są na ogólne zasady. Zaduma wiedzie do stwierdzenia „Człowiek.../ jest jak pochodnia…/ Myśl.../ Jest.../ przestrzenią rozmowy z Bogiem...”. Rzeczywistość codzienna jest bezpośrednim wezwaniem „...Chcesz być – bądź. / Chcesz myśleć – myśl…”. Można to rozwinąć: odmawiaj w prosty sposób, odrzuć półprawdy, półmiłości i półprzyjaźnie. W podsumowaniu czytamy „...bądź sobą w całości / bądź całym życiem / a nie połową…”.
W Rozmyślaniach o problemach człowieka zatrzymuję się nad słowami „...Człowiek ma problem / z odpowiedzią na pytanie: / w jaki sposób mieszkają w nas umarli / jak ich dalej kochać / jak z nimi rozmawiać/ jak o nich myśleć…”. Te kwestie są naprawdę szalenie istotne! Czy potrafimy stworzyć własną harmonię pomiędzy kochanymi, którzy odeszli na zawsze i na zawsze pozostali w naszych sercach. Memento mori przywołuje katalog żalów odczuwanych przez umierających. Są to: brak odwagi by żyć własnym życiem, brak odwagi wyrażania swoich uczuć. Więcej żałuje się tego czego się nie dokonało niż tego, co się uczyniło. Powtórzę jak Stanisław Lis za Albertem Einsteinem „Po to Bóg wymyślił czas, aby wszystkiego nie robić naraz”. W działaniu konieczne są; opanowanie i uporządkowanie. Części od 3-ej do 7-ej są już znane. Idea doczesności skłania mnie do konstatacji o Józefie Komarewiczu „Dzidziu”. Lis „rozmawia” z Jego Duszą. Przybyła żółtą łodzią podwodną, beatlesowską Yellow Submarine, kartką w żółtym kalendarzu; symbolami niewłaściwego pojmowania czasu. Bo jest taki czas w którym „...miłość trwa wiecznie / a pożegnania nie istnieją.”.

Zbigniew Leszczyc Mirosławski
Tarnów, 3 października 2022 r.