Ta strona używa plików Cookie. Korzystając z tej strony zgadzasz się na umieszczenie tych plików na twoim urządzeniu

STANISŁAW LIS

Wiceprezes Rady Głównej Stowarzyszenia Autorów Polskich

Autor książek z zakresu zarządzania i kultury oraz tomów poezji (Rapiałów), Człowiek Kultury i Biznesu. Dyrektor w Wojewódzkim Ośrodku Kultury w Tarnowie (1986-1995) oraz w Narodowym Centrum Kultury (maj 2001-styczeń 2002). Jest twórcą strategii rozwoju kultury oraz innych licznych strategii, raportów i ekspertyz dla firm, instytucji i organizacji pozarządowych.

Organizator warsztatów i wielu wydarzeń kulturalnych, w tym m.in. Światowego Forum Mediów Polonijnych w latach 1992-2012 – cyklicznych wyjątkowych spotkań o globalnym zasięgu, które zdobyły rangę jednego z największych przedsięwzięć zorganizowanych w Polsce w dziedzinie mediów (forum było adresowane do dziennikarzy polonijnych i polskich twórców kultury z zagranicy, mieszkających na całym świecie, a jego misją była promocja polskiej kultury w kraju, Europie i świecie). Posiada doświadczenie w organizacji konkursów – był organizatorem dwudziestu edycji konkursu towarzyszącego Forum Mediów Polonijnych pn. „Powroty do źródeł”.

  

Rapiały Stanisława Lisa
12 TOMÓW

  1. Medytacja u bram rzeczy” (1985).
  2. Urwisko” (1998).
  3. Filozofia Drogi” (2004).
  4. Jestem Ekspertem dnia dzisiejszego” (2007).
  5. Transcendentne obrazy rzeczywistości” (2010).
  6. Republika Nadziei” (2015).
  7. Kobieta, na którą czekałem całe życie” (2016).
  8. EFEKT MOTYLA W KRAINIE BŁOGOSTANU” (2017).
  9. ARMAGEDON CODZIENNOŚCI” (2018).
  10. ARCHIPELAG NIEMIERZALNOŚCI” (2019).
  11. PEREGRYNACJE. MÓJ ŚWIAT. MOJE ŻYCIE. MOJE DZIAŁANIA” (2021).
  12. I TAKI MOŻE BYĆ KONIEC CZŁOWIEKA” (2022).

zrzut-ekranu-2023-03-30-101527-1.jpg

MISJA:
BYĆ PIERWSZYM WŚRÓD NAJLEPSZYCH

WIZJA:
SUKCES TO PODRÓŻ, A NIE MIEJSCE PRZEZNACZENIA

FILOZOFIA  ŻYCIOWA:
Kiedy będziesz tak mocny jak ŚCIANA, przed którą stoisz, to znak,
że możesz wejść na DROGĘ.
Do tej ściany nie dochodzi się nigdy
na czas dłuższy niż jedna chwila.
/Satipatthanna Sutta/

DEKLARACJA DO FILOZOFII ŻYCIOWEJ:
Żeby dokonać wielkich rzeczy, musimy nie tylko działać,
lecz także marzyć, nie tylko planować, lecz także wierzyć.
/Anatol France – laureat literackiego Nobla/

  

 

 


AKTUALNE PUBLIKACJE

 Oficyna wydawnicza

 


10. JUBILEUSZOWY TOMIK RAPIAŁÓW

  

Archipelag niemierzalności Stanisława Lisa

RECENZJA Magdalena Lis
Project Manager, State Street Bank GmbH, Poeta, analityk finansowy 

Miej świadomość, iż wielka miłość i wielkie osiągnięcia
wiążą się z wielkim ryzykiem.
                                                            Dalai Lama

Kiedyś jaskinie były naszym domem. Potem nauczyliśmy się, jak wytwarzać ogień. Jednym z kolejnych przełomowych wynalazków było koło. Od momentu, w którym człowiek nauczył się hodować pszenicę, w końcu mógł spokojnie się osiedlić. Czy jakikolwiek kamień milowy w historii ludzkości mógłby zaistnieć, gdyby nie odwaga homo sapiens połączona z palącą potrzebą i wytrwałością? Z pewnością! Ale bez niej, wiele materialnych wytworów skończyłoby żywot w murach jaskini.

Każdy wielki wynalazek — jeśli już zaakceptowany przez ludzkość (dziś na szczęście nikt nie spłonie na stosie za rewolucyjne poglądy!) — nigdy nie jest krystalicznie jednoznaczny. Kiedy epoka industrializacji nabierała rozpędu, a produkowaną żywność trzeba było w jakiś sposób przechowywać i dostarczyć w tryliony kierunków świata, wymyślono tworzywo sztuczne, potocznie zwane plastikiem. Przypuszczam, że może nie na początku, ałe relatywnie szybko, niejeden intelektualny wędrowiec i baczny analityk rzeczywistości, wysnuł tezę „uplastikownienia” wszechświata. Dziś ten materiał jest wszędzie. Zalewa naszą planetę, plądruje oceany, powoduje wymieranie gatunków zwierząt, ba! jest nawet we wdychanym przez nas powietrzu.

Nie ma bieli bez czerni, dobra bez zła, wolności bez odpowiedzialności, sukcesu bez porażki, rozwoju bez destrukcji, szczęścia bez bólu, osiągnięć bez poświęcenia.

zrzut-ekranu-2023-03-30-102708.jpg

Warszawa, rok około 2000. Wakacje. Ciepło betonu uderza w stopy przemierzających mniej lub bardziej celowo przechodniów Krakowskiego Przedmieścia. Ja. Zmotywowana, by przejść wzdłuż i wszerz całą stolicę. Zapominając jednak o tym, że ludzkie nogi są w stanie przemierzyć tylko określoną odległość. Potem muszą najzwyczajniej w świecie odpocząć, Ja — najzwyczajniej w świecie nie chcąca przyjąć tej myśli do świadomości.

Tę włóczęgowską eskapadę przerywa mi Tato. Uświadamiam sobie nagle, że już późne popołudnie. Tato proponuje obiad... z przystawką w postaci basenu. Mój hurraoptymistyczny nastój skierowany w stronę podboju stolicy, nie uwzględnia jednak opcji „pływackiej”. Decyduję się podjąć wyzwanie (zakładając, że mam jakiekolwiek inne wyjście). Po wszystkim okazuje się, że woda wyciągnęła ból ze stóp, orzeźwiła, a pobudzony apetyt wyostrzył smak obiadu. Nie ma zadowolenia bez wysiłku, a im większy, tym bardziej spotęgowane to pierwsze. Bardzo miło wspominam wyjazd do Warszawy sprzed laty.

Niedawno. Jesienne popołudnie. Słońce leniwie zagląda przez okno. Mruży powieki. Otula policzki. Walczy o pierwszeństwo z mroźnym dotykiem powietrza. Spoglądam w dal. Próbuję ogarnąć wzrokiem całą przestrzeń, która rozpościera się ze wzgórza Kahlenberg. To prawda, że będąc na obczyźnie, wszelkie oznaki polskości cieszą nas jakby mocniej. Te wybrane oczywiście. Bo przy Polakach często nie mówimy nic albo co najwyżej w obcym języku. Taki oksymoron natury homo sapiens znad Wisły.

Na Kahlenberg — „Polskie wzgórze we Wiedniu” - trafiłam trochę z przekory, a trochę przypadkiem. Spoglądam w dal, próbując ogarnąć horyzont. Dziś Wiedeń to piętrzące się skupisko budowli, co jakiś czas, nieregularnie przeciętych drapaczem chmur. Zastanawiam się, jaki widok rozpościerał się przed Janem III Sobieskim. To właśnie stąd, 12 września 1683 r., dowodził on natarciem na osmańskich najeźdźców, bronił Wiednia, broniąc jednocześnie Europę przed zalewem obcych wartości. Zastanawiam się... jak wielką odwagę musiał mieć w sobie ten człowiek, by ze znacznie mniejszym wojskiem, uderzyć na barbarzyńskiego najeźdźcę? Wtedy przypominam sobie słowa W. Churchilla: „Sukces nigdy nie jest ostateczny. Porażka nigdy nie jest totalna. Liczy się tylko odwaga”.

W „Archipelagu niemierzalności” ten motyw pojawia się w jednej z części IV. tytułowego rapiału.

ARCHIPELAG NIEMIERZALNOŚCI
na JUTRO!
ODWAGA JEST BRAMĄ ŻYCIA!

Czym jednak jest ów „Archipelag niemierzalności”? Jawi mi się on jako opowieść wędrowca, odważnego myśliciela,
który — nawiązując do buddyjskiej prawdy — wie, że „nieśmiertelność to dzielenie się swoją wiedzą”, ale — cytując za A. Einsteinem - wyobraźnia jest od niej ważniejsza. Podkreśla też paradoksalność wpisaną w naturę świata i ludzkiego jestestwa.

Niewidzialne,
niematerialne,
niezwykłe,
niepospolite,
niebanalne,
niemierzalne,
ale kapitalnie porywające,
uwodzicielskie,
pożądane,
widzenie wartości;
dobra i zła, piękna i brzydoty,
wolności i niewoli, postępu i zakazu —

to kreacja krainy
ARCHIPELAGU NIEMIERZALNOŚCI!

W nowym tomie rapiałów Stanisława, refleksje nad jutrem pojawiają się niejednokrotnie. „Oczekując na krzemowego Gogota czyli świat — Polska 2050”, autor pyta o to, jaka będzie przyszłość ludzkości:

ERA WODNIKA!
SZCZĘŚLIWA ERA!
na 2050
czyli CZAS SZCZĘŚLIWEGO CZŁOWIEKA
lub CZAS JUŻ BEZ CZŁOWIEKA
- ŚWIAT ANDROIDÓW, CYBORGÓW,
TROLI, MASZYN
I SZTUCZNEJ INTELIGENCJI

Znajdziesz też tu Czytelniku, refleksje bardzo osobiste, powstałe na okazję Bożego Narodzenia 2018:

Był to też czas szukania SIEBIE w SOBIE
Na tworzenie obrazu nowej rzeczywistości,
Która sprzyjałaby w przyszłości
Spełnieniu mojej misji.
Planów, a także —
Wypełnieniu proroctwa Mędrców ze Wschodu,
Którzy nie bacząc na Heroda,
Pokłonili się narodzonemu Jezusowi (...)

W tym nastroju
Czuję jak moje ego
Zostaje w tyle
Wyprzedzane przez marzenia.
Przyjemna halucynacja
Przeplatana z realistyczną sielskością
I wizjami
Zmierzającego do Apokalipsy Świata.

„Archipelag niemierzalności” zawiera kilka nowych utworów dedykowanych „Kobiecie, na którą czekałem całe życie”, W „Erotyku na wigilijny stół” spotykamy się z oniryczną niewiastą z rozwianymi włosami”, którą autor opisuje tak: „to zwiastun niepokoju To dynamika snu To jawa dotyku To magia piękna — Uwodzi Porywa I zachwyca (...)” W „Dzisiaj” autor pięknie materializuje „chwilę”, w subtelny sposób nawiązując do wiersza W. Szymborskiej „Nic dwa razy się nie zdarza”:

Dzisiaj musimy maksymalnie
wykorzystywać Dzisiaj!
bo jutro już będzie niedzisiejsze,
będzie inna DROGA,
odmienna karma,
inna wrażliwość,
bo DZISIAJ się już drugi raz nie zdarzy....

Monice, dedykowany jest też poemat „To już cztery lata” — piękna, pełna wrażliwości opowieść o czasie wypełnionym zarówno cudownymi momentami, jak i trudnymi chwilami.

To już cztery lata
kiedy spojrzałem na CIEBIE
i zobaczyłem
Kobietę na którą czekałem
całe życie.

Dzisiaj żałuję czasem
że nie mogę cofnąć zegara,
wtedy znalazłbym Ciebie —
wcześniej i dłużej kochał.

Ostatni akcent nadpisany w tym topie rapiałów to „Drugie wspomnienie o Józefie Komarewiczu”, który powstał na cześć wieloletniego przyjaciela autora, wędrującego już po ścieżkach Pana.

Józefie!
Czasu spędzonego z Tobą
nigdy nie było
dla mnie za dużo,
czułem potrzebę bycia
razem z Tobą
w działaniu,
pracy,
sukcesach chwil wspaniałych
i w zadumie porażek przeżywania.

„Archipelag niemierzalności” jest — jak nazwa na to wskazuje — trudny do określenia w jakimkolwiek systemie obliczeniowym. I mam wrażenie, że też nie o to chodzi.

Stanisław jest wędrowcem i „w drodze” czuje się jak u siebie. Polemizuje z systemem, historią, polityką, wartościami. Kreśli nieraz katastroficzne wizje jutra... jakby chcąc ostrzec o tym, gdzie znajdzie się ludzkość, jeśli dziś nie zmieni steru. Zaprasza do wspólnej refleksji, dyskusji, określania nieokreślonego, odkrywania nieodkrytego. Inspiruje do kreowania rzeczywistości i przyszłości. Odważnie!