Drugi człowiek zmienia wszystko...
Władysław, Przyjacielu,
porozmawiaj o tym ze sobą i z Panem Bogiem... .
1. Dopadają mnie ostatnio refleksje związane z Sensem Istnienia… Dobra… Przyjaźni… Miłości… i Innych Wartości, które sieją niepokój na mojej DRODZE do ŚCIANY… .
Moja Filozofia Życiowa, którą wyraża mój Asystent i Guru - Satipaṭṭhāna Sutta, brzmi:, „Kiedy będziesz tak mocny jak ŚCIANA, przed którą stoisz, to znak, że możesz wejść na DROGĘ. Do tej ściany nie dochodzi się nigdy na czas dłuższy niż jedna chwila.”
W tym kontekście zastanawiam się również, Co to znaczy być Człowiekiem?
To pytanie doprowadziło mnie ostatnio do refleksji: „…Drugi Człowiek zmienia wszystko…”. Uważam, bowiem, iż Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeżeli się nią dzieli. I nie koniecznie zawsze jest tak jak w chińskim przysłowiu: „… Śpią w jednym łóżku, ale mają różne sny…”. Można przecież stwierdzić: niekoniecznie będąc cotygodniowym uczestnikiem Mszy Świętych w Kościele Parafialnym, iż żyjąc w miłości - żyjemy w Bogu. Może też być, iż Człowiek spotyka na swojej drodze jakiś cień podobny do niego… . Mój Guru - Satipaṭṭhāna Sutta powiada, że „… Przypadek, to Bóg przechadzający się incognito…”.
I tu pojawia się kolejny dylemat związany z Wiarą. Ja osobiście nie chodzę do Kościoła, ale mam wielu przyjaciół wśród żyjących i nieżyjących już hierarchów, takich jak arcybiskup Józef Życiński, czy prymasi: Józef Glemp i Wojciech Polak. Przyjaźniłem się również z Twoim dobrym znajomym pochodzącym z Jadownik Mokrych, koło Borzęcina, – czyli Abp Józefem Kowalczykiem. Wierzę także, i to głęboko, w Boga. Nie przywiązuję jednak wagi do dogmatów kościelnych stworzonych dla wygody proboszczów i przede wszystkim trzymania „niedouczonego społeczeństwa w ryzach…”. Dzisiaj ludzie są mądrzejsi i bardzo wielu ludzi ma współcześnie inną wizję Boga niż hierarchia kościelna. Istotą dialogu Człowieka z Bogiem jest, bowiem Wiara. Ja też uważam, że Wiara jest w jakiś sposób przekroczeniem granicy rozumu, ale co chciałbym podkreślić - w żaden sposób Wiara nie jest zaprzeczeniem rozumu. Człowiek, bowiem nie jest stworzony po to, aby odnajdować prawdę, ale po to, aby ją przez całe życie szukać. I to może być puenta tego mojego wywodu, bowiem jak twierdzi Albert Einstein: „...Jeśli teoria nie zgadza się z praktyką, to źle dla teorii…”.
I jeszcze, jako suplement do tego stwierdzenia, za który posłużą mi słowa Zbigniewa Herberta: „…Trzeba być czujnym i twardym jak diament, a łagodnym jak źdźbło trawy…”.
To, co napisałem wynika z mojej ostatniej pogawędki z naszą wspólną przyjaciółką - Joanną Mularz, która uważa, że z jednej strony wydajesz się być trochę „zmęczony życiem”, z drugiej zaś masz energię i temperament Gladiatora przygotowującego się do wyjścia na arenę, aby stoczyć pierwszą walkę… . A Ty przecież przez kilkadziesiąt lat jesteś Poetą, Wędrowcem, Zabijaką i wrażliwym człowiekiem, który tyleż razy zdobywał szczyty, ile razy a może i więcej dostawał „od życia po dupie”.
Cieszy mnie, że wznowiłeś znajomość z Joanną, bo ona również ma wrażliwą duszę i świetne pióro. Można by w odniesieniu do Ciebie i Niej oraz do Waszej twórczości, traktując ją, jako pisanie własnych biografii i rzeczywiste przeżywanie życia, w którym kreatywność, to inteligencja Mądrości, Wiary i Nadziei…, stwierdzić: „jeszcze im w duszach gra…, a ogień w głowie mocno buzuje”
Przypominają mi się w tym miejscu słowa Franza Kawki: „… pisanie to skok na głęboką wodę. Kto się boi, niech zostanie na brzegu…”.
A zatem jeszcze raz puentując ten wywód, przytoczę mój strategiczny pewnik, iż „…drugi człowiek zmienia wszystko…!”
Władysław, porozmawiaj o tym ze sobą i z Panem Bogiem, który od zawsze przygląda się Tobie z ciekawością i życzliwym zainteresowaniem… .
2. Kontestując słowa, które napisałem wcześniej, chciałbym się odnieść do odczucia Joanny, że „czujesz się zmęczony…”. Być może to prawda. Masz do tego prawo, jak przeanalizujesz pierwsze dwie litery swojego numeru PESEL, a może, to tylko Twoja prowokacja w odniesieniu do tych, których chcesz namówić na wspólną rozmowę, o tym, jak dzisiaj wygląda Świat i jak się czuje człowiek, jako cząstka ponad 8 miliardowej diaspory. Mi się wydaje, ze prawda leży, pośrodku, bo w ogóle ludzie żyjący DZISIAJ są zmęczeni swoim życiem. Z ostatnich badań prowadzonych przez amerykańskich socjologów, które czytałem wynika, iż aż 43% ogółu mieszkańców naszej Planety, to osoby wypalone z różnych względów. Być może dzisiejszy Świat jest tak skonstruowany, iż mamy paleolityczne emocje, średniowieczne – a jakże instytucje i boskie technologie tworzone przez internet i sztuczną inteligencję AI. I w tym kontekście, w tym tyglu ścierania się w wirtualnej rzeczywistości z prozą życia Stary Mózg człowieka, po prostu nie wytrzymuje… . Ten mózg o olbrzymich możliwościach ma jednak, już za sobą kilka tysięcy lat praktyki, w różnych okresach historycznego rozwoju Ziemi i cywilizacji człowieka. I ten Stary Mózg, po prostu nie wytrzymuje, bo znajduje się w coraz bardziej represyjnej, egoistycznej i mało humanitarnej strefie zgniotu pomiędzy presją marzeń, a prozą życia, a w której ok. 75% obywateli Ziemi nie ma dostępu do bieżącej wody, toalety, nie mówiąc już o innych „luksusach” cywilizacji człowieka, do której dostęp mają obywatela kilkunastu z prawie dwustu krajów świata. I to jest chyba przyczyna tej presji, tego przemieszczania się ludzi, tej wędrówki ludów z biednych kontynentów do USA, Kanady czy krajów Europy Zachodniej. I tu stawiam KROPKĘ, bo zbytnio się rozpisałem.
Puentuję tą kropkę słowami Alberta Einsteina: „…Największym zagrożeniem dla naszej Planety jest myślenie, że ktoś inny ją uratuje…” . Nie można, przecież jednocześnie być i mieć, a na pewno dotyczy to większości Obywateli tej Ziemi.
Z przyjaźnią, szacunkiem, i uznaniem,
Stanisław Lis, Hektor,
Wiceprezes Rady Głównej SAP
Członek Rady Tarnowskiego Oddziału SAP
Do wiadomości:
- Joanna Mularz - gdzieś w Kosmosie...