Ta strona używa plików Cookie. Korzystając z tej strony zgadzasz się na umieszczenie tych plików na twoim urządzeniu

Protesty i wielkie święto filmu

24.07.2025 | Tarnowski Oddział SAP | Autor: admin

Festiwal BNP Paribas Nowe Horyzonty we Wrocławiu potrwa do 27 lipca, a w Internecie niektóre filmy będzie można oglądać nawet do 3 sierpnia

Gościem festiwalu jest Jafar Panahi, laureat tegorocznej Złotej Palmy za „To był zwykły przypadek”. Nowe Horyzonty - jeden z najważniejszych festiwali w polskim krajobrazie filmowym, stworzony przez Romana Gutka, obchodzi swój jubileusz. Wszystko zaczęło się 25 lat temu w Sanoku, potem impreza przeniosła się do Cieszyna, a w 2006 roku po raz pierwszy odbyła się we Wrocławiu. I odtąd wrosła w lipcowy krajobraz tego miasta. Kochają ją Wrocławianie, zjeżdżają na nią miłośnicy dobrego kina z Polski, a nawet ze świata.

 

BNP Paribas i protest

 

Dziś BNP Paribas Nowe Horyzonty to ponad 160 tysięcy widzów i widzek, z czego ok. 120 tysięcy ogląda filmy w kinach, a reszta online. Dyrektorem festiwalu jest Marcin Pieńkowski, który pięknie mówi o najnowszej edycji odbywającej się w „pokiereszowanym, spolaryzowanym świecie”. Przypomina, że przez całe lata Nowe Horyzonty starały się być miejscem, w którym najważniejsze były: odwaga, bezkompromisowość, mądrość, oczyszczenie, kontestacja. Dzisiaj szukam też w Nowych Horyzontach człowieczeństwa. Empatii, czułości, miłości, zachwytu - dodał podczas gali otwarcia dyrektor. Ale nie da się uciec od tragedii dzisiejszego świata. Uroczysta inauguracja festiwalu opóźniła się z powodu protestów grupy ludzi, niezgadzających się, by Nowe Horyzonty były współfinansowane i firmowane w tytule przez BNP Paribas. Jak się okazało - największego europejskiego dostawcę usług finansowych dla firm sprzedających broń Izraelowi. Na Facebooku pojawiły się prosty stałych uczestników wrocławskiej imprezy, twórcy dwóch filmów o tragedii Gazy wycofali soje dzieła z programu. Założyciel festiwalu Roman Gutek, Marcin Pieńkowski i dyrektorki artystyczne Małgorzata Sadowska i Ewa Szabłowska opublikowali oficjalny list, w którym napisali m.in.: „Nowe Horyzonty są platformą do dialogu i dyskusji. Z takim też nastawieniem podeszliśmy do zastrzeżeń zgłoszonych przez wrocławskich aktywistów, dotyczących jednego z partnerów festiwalu - BNP Paribas. W stronę banku kierowane są zarzuty na bazie raportów, które wskazują na powiązania z izraelskim przemysłem zbrojeniowym, a tym samym poddają pod dyskusję naszą współpracę z partnerem tytularnym”. Dalej autorzy podkreślali, że Nowe Horyzonty zawsze opowiadały się za wolnością, piętnowały niesprawiedliwości, oddawały głos grupom wykluczonym lub atakowanym ze względu na płeć, pochodzenie, orientację. Obiecali, że sprawa dalszej współpracy z BNP Paribas zostanie dogłębnie przeanalizowania przed kolejnymi edycjami imprezy. A w kinie Nowe Horyzonty na znak solidarności z cierpiącym narodem zawisła flaga palestyńska. Jak by na potwierdzenie ich słów o idei festiwalu tegoroczną imprezę otworzył „Tajny agent” Klebera Mendonki Filho - polityczny thriller osadzony w 1977 roku, w czasach brazylijskiego reżimu wojskowego. To ponad dwuipółgodzinna opowieść o naukowcu, który przyjeżdża do rodzinnego miasta Recife, by tam odszukać ślady własnej przeszłości i nawiązać kontakt z synem prześladowanym przez reżim. Kleber Mendonca Filho, który zapewnia widzom bogactwo stylów, wątków i zwrotów akcji, na ostatnim festiwalu canneskim zdobył nagrodę za reżyserię. We Wrocławiu pojawi się osobiście.

 

 

Mistrzowie kina

 

W „Tajnym agencie” odbijają się różne filmy, które zrobimy na mnie wielkie wrażenie - przyznał. Ale to jest o mojej ojczyźnie i ma ona w sobie ducha Brazylii. Innym wielkim gościem festiwalu jest Jafar Panahi, irański dysydent, który zaprezentował swój ostatni film „To był zwykły przypadek”. Więzień polityczny trafia tu przypadkiem na strażnika, który okrutnie znęcał się nad nim i innymi skazanymi. Rozpoznaje stukot jego protezy, którego nigdy nie zapominał. Porywa go, chce wymierzyć mu karę. Ale szuka byłych współwięźniów, by i oni w pojmanym człowieku rozpoznali więziennego kata. Panahi zrobił film o zbrodni, karze, zemście. Ale też o tym, że natura ludzka się nie zmienia. Dobro i przyzwoitość są w człowieku. Zła też nie da się wyplenić. Ono po prosty siedzi gdzieś głęboko. Nie ma wyrzutów sumienia, nie zna litości. „To był zwykły przypadek” jest zdobywcą canneskiej Złotej Palmy. Uczestnicy festiwalu mogą też obejrzeć innego festiwalowego zwycięzcę - nagrodzone berlińskim Złotym Niedźwiedziem „Sny o miłości” Daga Johana Haugeruda. To trzecia część jego trylogii, queerowa opowieść o dorastaniu, o uczennicy urzeczonej swoją nauczycielką moralności. I o twórczości, o przekładaniu swoich przeżyć na literacką opowieść. A wśród pokazów galowych bardzo polecam delikatny i inteligentny  „Sorry, Baby” nagrodzonej w Sundance za scenariusz Evy Victor - opowieść w stylu młodej Grety Gerwig i nowojorskiego Mumblecore o dziewczynie, której po traumie trudno jest znów uwierzyć w ludzi i pogodzić się ze światem. W sekcji ”Mistrzynie, mistrzowie” znalazła się cała śmietanka dzisiejszych artystów ze świata - m.in. nowe filmy Julie Ducournau, Mike`a Leigh, Michaela Franco, Radu Jude, Hlynura Palmasona, Dominika Molla. A jeśli mowa o wielkich mistrzach, to watro spotkać się z Pawłem Pawlikowskim, który pokazuje we Wrocławiu sześciominutowy projekt „Muse” zrealizowany z Małgorzatą Belą i Marcinem Maseckim. To niemy, czarno-biały film o relacjach mistrza i jego muzy.

 

 

Bogaty program

 

Warto też zwrócić uwagę na sekcję jubileuszową: Roman Gutek i pierwszy dyrektor artystyczny festiwalu Jakub Duszyński wybrali 15 tytułów, które ich zdaniem stały się wydarzeniami poprzednich  edycji. Wspomnienia zamknięte są również w instalacji w kinie Nowe Horyzonty. No i rodzi się pytanie, jaki film z tegorocznego Konkursu Głównego dołączy do tych wspaniałych artystów kina, którzy z twórców zyska sławę i pozycje, kto będzie chciał nam powiedzieć coś ważnego o świecie. Polskę w konkursie reprezentuje „Królestwo” Michała Ciechomskiego. Poza tym, jak zawsze, organizatorzy proponują świetnie zaprogramowane sekcje. W „Pokazach galowych” trzeba obejrzeć uroczą opowieść Richarda Linklatera o Jeanie-Lucu Godardzie „Nowa fala” i genialnego, niepokojącego „Sirat” Olivera Laxa. Będą, jak zawsze, retrospektywy - tym razem Anki i Wilhelma Sasnali, Lee Chang-donga, Anne-Marie Mieville, Glaubera Rochy. Będą wystawy, koncerty, spotkania z twórcami. Każdy tu znajdzie coś dla siebie. A skarbem festiwalu jest publiczność, która kocha sztukę śledzi twórczość wielu niszowych artystów i ciągle wierzy, że kino jest lustrem świata, że można w nim znaleźć wiele ważnych pytań, które nurtują współczesnych.

 

Źródło:

Gazeta Rzeczpospolita, 21 lipca 2025.

Zobacz również inne wpisy w blogu