Ta strona używa plików Cookie. Korzystając z tej strony zgadzasz się na umieszczenie tych plików na twoim urządzeniu

Recenzja Zbigniewa Mirosławskiego Prezesa Tarnowskiego Oddziału Stowarzyszenia Autorów Polskich

18.09.2024 | Tarnowski Oddział SAP | Autor: admin

Recenzja zbioru wierszy Małgorzaty Kulisiewicz o tytule „Kinoptycznie”.

            O magii kina i sile poezji w twórczości Małgorzaty Kulisiewicz pisze Zbigniew Mirosławski. Małgorzata Kulisiewicz, Kinoptycznie, fundacja duży format, Warszawa 2024.

            Nowy zbiór wierszy Małgorzaty Kulisiewicz wydany w Wydawnictwie Fundacji Dużego Formatu nosi tytuł Kinoptycznie. Składają się nań 4 części. Są to cykle oddzielone podtytułami: ekran miasta, fabryka snu, miriady i zwarcie. Znając twórczość Małgorzaty Kulisiewicz z wcześniejszych jej publikacji, jak: Inni bogowie, Kot Wittgensteina i inne wiersze, Ciasteczka z ironią czy wreszcie Sprzedawcy jaśminu wiemy, że jest to twórczość erydycyjna. Wymagająca od czytelnika znajomości podstawowych tropów, faktów z dziejów kinematografii, bo przecież pisze je absolwentka filmoznawstwa i polonistyki UJ. Takich strof należało od dawna oczekiwać. Dobrze, że wreszcie są!

Kiedy zagłębimy się w lekturę wkraczamy na terytorium świata Iluzjonu. Tutaj współwystępują terminologia realna (np. czołówka, ekran, cięcie) i wykoncypowana, jak np. Zafotelowanie, foliowanie jaźni czy poezja filmowa; tworzą one wspólnie aurę magii X Muzy. Rzecz jednak zasadza się na kontynuacji teorii Karola Irzykowskiego, aby komentować sztukę filmową a nie jedynie grę aktorską, anegdotyczną treść poszczególnych filmów, żeby dostrzec w tej materii wartości. Będąc „Za-fo-te-lo-wa-ni / fotel przy fotelu”, reagujemy zamgleniem źrenic, szybowaniem oka w przenikanie, nade wszystko dryfem mózgu! To dryfowanie jest najważniejsze. Idzie o nadanie temu wszystkiemu – sensu. Słowo „nadaj” użyte dwukrotnie i w trybie rozkazującym powtarza się, bo dopiero po seansie, kiedy „odparujemy”, słowa wytarte jak stare fotele, refleksje pozwolą na dotarcie do głębokiego przekazu, który jest przewodnią ideą Filmu – Obrazu, dotarcie do idei natury kulturalno-filozoficznej. Ciekawe jest analizowanie połączenia zarejestrowanego ruchu i głosu, jak pisał o tym cytowany już wyżej Irzykowski w formie kinofonu. Przejście od filmów niemych do nagłośnionych stworzyło – Literaturę filmową, kinoteatr o randze sztuki wartej zapisu, (jak on prorokował to już w 1913 roku) Dzieł Zbiorowych: Solskiego, Kamińskiego i Bandrowskiego. Zafotelowanie nie oznacza tutaj uprzedmiotowienia. Przeciwnie do ukrzesłowienia, które wyrażać miało egzystencjalna pustkę – jest wygodnym poszerzaniem percepcji, projektowaniem „zmrożonego umysłu”, próbą dotarcia do uniwersum nienawiści, jak w filmie „Ptaki śpiewają w Kigali” lub przemiany życiowej filozofii w „Dniu świstaka”. Stąd w wierszu pt. Nie-słodkie życie brniemy „...przez śmietnik półprawd / gorzkie błoto niezrozumienia…”, przeskakujemy „...kłody cudzych błędów…”.

            W wierszu pt. Mleczny ząb otrzymujemy refleksje lokalną, dotyczącą przeszłości Nowej Huty. To tutaj jest „...pusty bar / mleko już wykipiało / plac bez pomników…”. Zwłaszcza bez jednego pomnika, „wodza” światowego proletariatu… . W poincie „dokładka życia” w kapitalny sposób unaocznia olbrzymią przemianę, jakiej dane nam było doświadczyć po 1989 roku.

Można by tak wiersz po wierszu analizować ich treść, odnosić się do szczegółów. Ważniejsze wydaje się być spojrzenie globalne. Dwa światy. Pierwszy dotyczy fascynacji filmami, drugi przeżytej przeszłości. Dzisiaj możemy „...grabić liście / na placu po Leninie…”, „całować się w tanim kinie / prawdziwie wyświetleni…”. W tym nowym świecie rażą wirujące w sokowirówce „...frazy / i strzępki obrazów…”, „Nieświęte święta / banknotów…”, zaspy nieodmiecione. Definicja nowoczesnych czasów jest celna! Zapożyczona z myśli Jana Pawła II, „...Wypływasz na głębie / ekranu / żeby nie pochłonął cię / płytki wir…”. Kino ma nieprzemijającą moc, bo „...zawsze będziemy wyświetlać / nasze marzenia”.

            W części zatytułowanej fabryka snu - mierzymy się z kultową Casablancą, filmem z 1942 r., w odbiorze w 2023 r. Stąd pierwsze słowa „Zagraj to jeszcze raz…”. Humphrey Bogart i Ingrid Bergman swoją grą aktorską stworzyli melodramat pełen finezji. Warto zacytować fragment recenzji Marty Brzezińskiej dotyczący tego duetu. „...elegancka, piękna, subtelna, niemal lśni na ekranie; on, jak zawsze powściągliwy, o interesującej, myślącej twarzy wygrywa swojego Ricka, samotnika z zasadami, z klasą…”. Także dzisiaj przemijanie, ucieczka czasu, stawia nas w sytuacji ciągłych uciekinierów.

Tekst pt. Rękawiczka Rity Hayworth zawiera opis „Długa jak ogon komety / centymetr po centymetrze / odsłania skrawek prawdy…” i konstatację „...Rita tańczy / zawsze gdy włączasz projektor.../ pojawia się / w źrenicy pamięci…”, ona jak Marilyn i Audrey, razem z nimi jest pocieszycielką w „...trudnym świecie.../ ...bezlitosnych pląsów sumienia…”. Są także, a jakże - Marlene, Ordonka, legendy piosenki i kina.

            W tym świecie muszą być księżniczka Anna (Hepburn) i Cecylia (Mia Farrow). Kolejny celuidowy przebój Judy Garland, Judy Over the Raibow, Scarlett i Rhett, te kreacje mają pomóc nam „...wydostać się na brzeg / Happy Endu.”. Kino prawdziwe przedstawia dokument „...nie cofniemy niczego / jest czarno na białym / i w technicolorze.”. Zapewne zgodzimy się z Małgorzatą Kulisiewicz piszącą słowa „...świat wymaga gruntownej / naprawy.”. To efekt dzieciństwa bez miłości według psychoanalityków, buntów bez powodu, paktów z Mefistofelesem? Receptą z kina jest Agent 007, „...Wczoraj, dzisiaj i jutro, / od zawsze, / ratuje świat na krawędzi…”. Wiele tu tropów, odniesień do ról i filmów, Hamleta, króla Lear’a, Ryszarda III, Michaela Corleone, Jean Luca Godard’a, Saury, Kena Russell’a, Bad Boys, Gene Kelly z „Deszczowej piosenki”.

            Wiersz pt. Krzyk poświęcony został Włodzimierzowi Wysockiemu. Ów krzyk to krzyk pokolenia. On jak „...Hamlet / w czarnym swetrze i dżinsach. / Ciągle w pośpiechu…”. Saura zamiast kruki karmi smutek. W kolejnym tekście zabiedzone dusze toną w głodzie i luksusie.

Odniesień odnajdziemy w omawianym zbiorze o wiele więcej. Nie o wszystkich napiszę. Ken Russell nastraja nostalgicznie. Świetny jest opis nieba nurkującego w morzu, ukojonego drobinami srebra. W innym miejscu „...morze karmi się ulewą.../ fale tańczą kankana…”.

            Wiersz Świr w kinie odnosi się do fabuły „Lotu nad kukułczym gniazdem”, do przemocy ogółu nad jednostką. Wirowanie nad Manhattanem trwać może tylko krótko. Role się odwracają. Temat dotyczący uwolnienia zderza się z zasypianiem w kinowym fotelu. Obawę budzi AI. Napisze nam scenariusz śmierci?

            Uwagę zwracają wiersze Niewinna czarodziejka, Wodny świat, Zapachy Paryża, Amadeusz w Pradze, Pod-teksty, Błękitna petycja, Odsłona, Zmierzch, *** Buty Pana Boga…, Iluminacja wśród pustych krzeseł. Z tego ostatniego muszę zacytować „...Rozświetliliśmy się na chwilę / w umysłach nieco więcej mądrości, / prawdy i piękna…”. A zatem to powrót do filmowych seansów. Do iluminacji! Porusza nas stwierdzenie „...Na początku był ekran…”. I prawdziwość stwierdzenia „...Setki statystów / główne role / i ludzie niosący halabardę / niespełnienia…”.

            W finałowym cyklu pt. zwarcie - otrzymujemy wiersz pt. Kino Kijów. Scenariusz dla niego napisało życie. Zbombardowane miasto broczy prawdziwą krwią, ogląda „...cichy ślub wśród kul…”. W wierszu pt. Widok z drona - „...zbombardowany / ludzki los / zranione serce / Ukrainy…” to komentarz do obrazów oglądanych w telewizji, drżących ze strachu ludzi w metrze i w schronach. Wojny w sąsiednim kraju dotyczą kolejne wiersze: Trudne rozmowy, Głodujący pies, Miasto martwych listów, gdzie „...Słowiański Kain / zabija Abla.”, Pytania grozy w którym o tym że „w Charkowie / bomby spadły na szkołę…”. Sytuacja przeraża - Ballada ukraińska to pieśń o rzezi, łunie nad Mariupolem, Buczą i Lwowem. Wiersz pt. Białe miasta jest o świętach. Choinka wiruje światełkami a nieco dalej „...tysiące świecących / odłamków.../ świętują w piwnicach / dzieci wojny…”. 

            Mocnym akordem jest wiersz finałowy pt. Zbroja św. Patryka. W nim Małgorzata Kulisiewicz mówi wprost „Krzyczę wierszem / wierzę że Wszechświat...przetrwa wszystkie Apokalipsy…”. Jej słowa posiadają moc w którą chce się uwierzyć!

Zbigniew Mirosławski

Zobacz również inne wpisy w blogu