Napisać kilka zdań o wierszach Ewy Fronk nie jest łatwo. Ewa należy do Tarnowskiej Grupy Autorów, zdobywa nagrody w konkursach organizowanych przez warszawski, drugi oddział Stowarzyszenia Autorów Polskich. Stara się nawiązywać do strof takich mistrzów jak: Juliusz Słowacki, Adam Mickiewicz, Geoffrey Chaucer czy Wiliam Szekspir. Formalnie rzecz ujmując, udaje się to Jej częściowo. Potrafi zachować rytm frazy, wyliczyć i utrzymać wers 13 bądź 15 zgłoskowy. Jest to wyraz fascynacji dawnymi mistrzami? Argument za bezsprzeczną sprawnością.
Jakiekolwiek stosuje strofy: królewską, ów rhyme royal bywa zawodny, bo dzisiejszy Herkules jest bezbronny i jego „skruszone serce” nie oddaje właściwie współczesnych relacji, czy kiedy używa pantum, czyli XV-wiecznej formy poezji malajskiej zaplatającej kolejne wersy 1 i 3, 2 i 4, czy poza rytmicznością uzyskuje coś więcej?
Chyba lepiej pisać wprost, nie kluczyć. Eksperymenty formalne jak: akrostychy, tautogramy, strofa saficka; mogą się podobać ze względu na wprawę w ich użyciu, lecz czy nie trącą myszką? Są li tylko zabawą. Taką jest wiersz pt. W afekcie. Wyznania typu „...choć by mi serce z bólu pęknąć chciało…” albo „bo wspólnym rytmem grają serc organy…” odległe są od współczesnej wrażliwości. Przyznać trzeba, że niekiedy naśladownictwo, np. Mickiewicza jest udane. W wierszu pt. Nigdy nie wypowiem, pobrzmiewa echo utworu wieszcza Do M***, napisanego w 1822 r., znanego z wersu „Precz z moich oczu!... posłucham od razu…”. Tutaj czytamy „Precz myśli moje, dosyć majaczenia…”. Także te „...O każdej porze i w każdej godzinie…” nawiązują do owych „...Tak w każdem miejscu i o każdej dobie…”.
W zbiorze pt. Zsynchronizowani odnajdziemy własne myśli poetki, celne i nośne. Tę drogę powinna wybrać i starać się pisać najprościej. Zacytuję kilka fragmentów, gdyż zawsze staram się wydobywać to co najlepsze w proponowanych tekstach. W otwierającym zbiór wierszu pt. W jedno scaleni czytamy:
„...Opuszkiem kreślisz znak czuły na skórze, / dreszczem uwodzisz z bezwstydną rozkoszą. / Rozbierasz wzrokiem i noc długą wróżysz, / myśli się płoszą. / Płomieniem świecy wibruje powietrze, / ranek przyjść nie chce…”.
W wierszu pt. Pierwsze schody odnajdziemy słowa:
„...Poczułam wtedy pierwsze serca bicie. / Inny rytm myśli rozczochrane grały, / Gdy w korytarzu pocałunek skrycie / Usta muśnięte poczuły nieśmiało…”.
Jest i więcej ważnych i oryginalnych sformułowań, choćby to „...bez ciebie / kawa / nie pachnie.”. Cały zbiór zawiera teksty pisane pod wpływem emocji wynikających z mocno przeżywanych uczuć, część z nich to oczywiste erotyki. Potrafimy współczuć czytając słowa „...wspomnienia moje osnuły tęsknoty / siecią pajęczyn trzymają w niewoli / może odnajdę jakiś środek złoty /z którego pustka bez ciebie nie boli…”. Inna opisana chwila to bliskość wybranka i zachodzącego słońca. Opis spełnienia „...Zachodziliśmy w dal z kulą ognistą, / która wstydliwie w wodzie zanurzona, / jakby świadoma, że wisi zbyt blisko, / w naszych ramionach…”.
Wyróżniam też wersy z utworu pt. Ja Penelopa. „...Znów jestem tamtą wariatką z urwanym / paskiem sandała, o leśne konary, / biegnę na oślep w hipnozie nirwany, / z pełnymi dłońmi skarbów spod drzew starych…”.
Wtedy, gdy poetka przemawia do nas bezpośrednio, bez zapożyczeń z ogromnego skarbca historii literatury, czujemy prawdziwość sytuacji, wierzymy Jej słowom. A urwany pasek sandała jest oczywistym dowodem uniesienia i realności zdarzeń.
Zbigniew Mirosławski